Wpisy archiwalne w kategorii
>100
Dystans całkowity: | 12145.28 km (w terenie 1338.00 km; 11.02%) |
Czas w ruchu: | 578:09 |
Średnia prędkość: | 21.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.40 km/h |
Suma podjazdów: | 1650 m |
Liczba aktywności: | 94 |
Średnio na aktywność: | 129.21 km i 6h 09m |
Więcej statystyk |
Jura Krakowsko-Częstochowska
Poniedziałek, 11 sierpnia 2014 | dodano:17.08.2014Kategoria >100
Km: | 100.05 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 04:51 | km/h: | 20.63 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Kaszuby
Sobota, 2 sierpnia 2014 | dodano:02.08.2014Kategoria >100
Km: | 117.28 | Km teren: | 28.00 | Czas: | 06:20 | km/h: | 18.52 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Trasa:
Zapowiadało się na gorącą sobotę, więc planowany dystans nie miał być duży i rozłożony na wiele godzin. Z kumplem z Gdańska umówiliśmy się w Olpuchu, w pobliżu Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Podjechałem autem do Czerska, stamtąd start o 9.30. Pierwsza godzina pochrmurno - szkoda, że tak nie było cały dzień :) Później słońce zaczęło doskwierać, a droga ze względu na ustawienie trasy tak aby "meandrować" po gminy nie była najlepszej jakości - sporo piachów i ubitynych "tarkowanych" gruntówek.
Kto by się spodziewał, że na swojej trasie trafię na............. :
Na trasie nie mogło oczywiście zabraknąć bruku ;)
Miałem okazję przejechać dziś przez najbardziej popularne miejsca wypoczynku na Kaszubach. Jedynym z nich było np. jez. Wielewskie, bardzo ładnie zagospodarowane, okolice jeziora przygotowane do organizacji imprez masowych.
Kolejnym bardzo ciekawym miejscem było słynne jez. Wdzydze. Zaliczyłem szybką kąpiel w miejscowości Wdzydze Tucholskie.
Niskobudżetowy outdoor też może być skuteczny! :)
Piotr zdziwiony faktem, że kajakarze podczas przenioski zatarasowali nam drogę :)
Piękne, brzydkie kaczątka!
Następnie odwiedzamy znajomych Piotra w osadzie Płociczno między Starą Kiszewą a Kaliskami. Dziś było tak gorąco, że robienie regularnych przerw było bardzo pozytywne. W Kaliskach korzystamy z fontanny i zanurzamy koszulki, co wystarcza na kilkanaście minut orzeźwienia. Docieramy do popularnego ośrodka wypoczynkowego koło Zblewa - Twardy Dół:
Fajny, jasnozielony kolor wody:
Po sałatce greckiej i zapiekance i kolejnej kąpieli rozdzielamy się z Piotrem - on rusza na pociąg do Zblewa, ja do Czerska.
W tej miejscowości lepiej bylo uniknąć posiłku......
W Czersku byłem ok. 19. Nie da się ukryć, że dość zmęczony - niekoniecznie dystansem, ale na pewno pogodą. Jednakże Kaszuby i Kociewie to z pewnością piękne tereny do których warto wracać!
Gminy: +9
Zapowiadało się na gorącą sobotę, więc planowany dystans nie miał być duży i rozłożony na wiele godzin. Z kumplem z Gdańska umówiliśmy się w Olpuchu, w pobliżu Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Podjechałem autem do Czerska, stamtąd start o 9.30. Pierwsza godzina pochrmurno - szkoda, że tak nie było cały dzień :) Później słońce zaczęło doskwierać, a droga ze względu na ustawienie trasy tak aby "meandrować" po gminy nie była najlepszej jakości - sporo piachów i ubitynych "tarkowanych" gruntówek.
Kto by się spodziewał, że na swojej trasie trafię na............. :
Na trasie nie mogło oczywiście zabraknąć bruku ;)
Miałem okazję przejechać dziś przez najbardziej popularne miejsca wypoczynku na Kaszubach. Jedynym z nich było np. jez. Wielewskie, bardzo ładnie zagospodarowane, okolice jeziora przygotowane do organizacji imprez masowych.
Kolejnym bardzo ciekawym miejscem było słynne jez. Wdzydze. Zaliczyłem szybką kąpiel w miejscowości Wdzydze Tucholskie.
Niskobudżetowy outdoor też może być skuteczny! :)
Piotr zdziwiony faktem, że kajakarze podczas przenioski zatarasowali nam drogę :)
Piękne, brzydkie kaczątka!
Następnie odwiedzamy znajomych Piotra w osadzie Płociczno między Starą Kiszewą a Kaliskami. Dziś było tak gorąco, że robienie regularnych przerw było bardzo pozytywne. W Kaliskach korzystamy z fontanny i zanurzamy koszulki, co wystarcza na kilkanaście minut orzeźwienia. Docieramy do popularnego ośrodka wypoczynkowego koło Zblewa - Twardy Dół:
Fajny, jasnozielony kolor wody:
Po sałatce greckiej i zapiekance i kolejnej kąpieli rozdzielamy się z Piotrem - on rusza na pociąg do Zblewa, ja do Czerska.
W tej miejscowości lepiej bylo uniknąć posiłku......
W Czersku byłem ok. 19. Nie da się ukryć, że dość zmęczony - niekoniecznie dystansem, ale na pewno pogodą. Jednakże Kaszuby i Kociewie to z pewnością piękne tereny do których warto wracać!
Gminy: +9
Toruń - Włocławek - Gostynin - Krośniewice - Kutno
Sobota, 26 lipca 2014 | dodano:27.07.2014Kategoria >100
Km: | 163.28 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 06:36 | km/h: | 24.74 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Scott AFD 309 |
Wyjazd po gminy w woj. mazowieckim i łódzkim. Do Włocławka nudną, ale przyjemnie pustą dawną "jedynką". 2,5h od ruszeniu z domu jestem w centrum Włocławka. Dalej przeciąłem to jedno z najbrzydszych miast w Polsce i wyleciałem w kierunku na Płock krajówką wzdłuż Wisły. Do tej pory nie miałem okazji jechać tą drogą. Nie ma pobocza, ale ruch nie jest uciążliwy, jedzie się przyjemnie - jedynie zaczyna wkurzać coraz bardziej rosnąca temperatura.
Po drodze zahaczam o przystań wodną z campingiem:
W pewnym miejscu krajówka Włocławek - Płock przebiega kilkanaście metrów od brzegu Wisły:
Początkowo rozważałem zahaczenie o Płock, jednak na pólnocny-zachód od tego miasta mam pewne gminowe braki, więc tak czy siak będę musiał się pojawić jeszcze w tych regionach - np. jadąc z Torunia do Warszawy. W Nowym Duniejowie odbijam na Gostynin. Droga prowadzi praktycznie nieuczęszczaną, bardzo przyjemną i równą jak stół drogą wojewódzką. Przebiega przez leśne tereny Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. Z pewnością warto ten Park jeszcze keidyś spenetrować góralem.
Gostynin okazuje się być całkiem sympatycznym miasteczkiem z uporządkowanym, estetycznym rynko-placem centralnym:
A poza tym mieszkańcy tego miasta także są sympatyczni, np. pani rowerzystka wypoczywająca na tych ławeczkach, która poleciła mi knajpę z bardzo dobrym kebabem. Rozmiar okazał się być XXXL, a ilość mięcha ze 3x taka jak w klasycznym kebabie. Miejsce nazywało się K2 - polecam. Napakowany kaloriami ruszam wojewódzką na Krośniewice, po drodze odbijając na Strzelce (gmina tabliczkowa).
Warto odnotować, że po raz pierwszy wjechałem rowerem do woj. łodzkiego co zostało upamiętnione słitaśną samojebeczką:
I wszystko szło by dalej jak z płatka, wpadała by gmina za gminą w tych płaskich i rolnych terenach gdyby nie nagłe............ PSSSSSSSSSSS....................... strzeliła dętka. Walczyłem blisko pół h, bo jak się okazało nie miałem klucza do zluzowania linki tylnego hamulca i musiałem go zdemontować. Po wymianie była godz. 17:40, a o 18:42 miałem pociąg z Kutna. Niewiadomą była ilość km jakie mi pozostały. Szacowałem, że ok. 20-25, co opierałem na przekoaniu, że z Krośniewic do Kutna będzie ok. 10. Jakie było moje zdziwienie, gdy się okazało, że na krajowej 2ce na wylocie z Krośniewic ukazała się tabliczka "Kutno 17". Włączyłem 5ty bieg, ale i tak nie za bardzo wierzyłem, że się uda, więc myślami już rozważałem co tam by jeszcze można zdobyć w ok. Kutna. Na teren dworca wpadłem o 18:45. Patrzę - 100 m przede mną rusza pociąg TLK. Byłem pewien, że to mój. Jakie było zdziwienie, gdy za nim ukazał się kolejny TLK. Zaczynam rajd przełajowy po torach, patrzę na tabliczki - oooo kierunek Piła przez Toruń. CAŁE SZCZĘŚCIE, że miał 6 minut opóźnienia :) Kupuję cholernie drogi bilet - 56 zł za 110 km czyli jakieś 50 gr za km! Autem na gaz kosztuje to 30 gr. Podróż mija bardzo szybko i przyjemnie na rowerowych rozmowach z gościem z Warszawy, który okazuje się być fanem downhillu i pracuje w salonie Scotta. Jechał do znajomych do 3miasta poszaleć po TPK.
Bilans gmin: +8
A poza tym wyszła moja najdłuższa jak dotąd wycieczka szosówką :)
Po drodze zahaczam o przystań wodną z campingiem:
W pewnym miejscu krajówka Włocławek - Płock przebiega kilkanaście metrów od brzegu Wisły:
Początkowo rozważałem zahaczenie o Płock, jednak na pólnocny-zachód od tego miasta mam pewne gminowe braki, więc tak czy siak będę musiał się pojawić jeszcze w tych regionach - np. jadąc z Torunia do Warszawy. W Nowym Duniejowie odbijam na Gostynin. Droga prowadzi praktycznie nieuczęszczaną, bardzo przyjemną i równą jak stół drogą wojewódzką. Przebiega przez leśne tereny Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. Z pewnością warto ten Park jeszcze keidyś spenetrować góralem.
Gostynin okazuje się być całkiem sympatycznym miasteczkiem z uporządkowanym, estetycznym rynko-placem centralnym:
A poza tym mieszkańcy tego miasta także są sympatyczni, np. pani rowerzystka wypoczywająca na tych ławeczkach, która poleciła mi knajpę z bardzo dobrym kebabem. Rozmiar okazał się być XXXL, a ilość mięcha ze 3x taka jak w klasycznym kebabie. Miejsce nazywało się K2 - polecam. Napakowany kaloriami ruszam wojewódzką na Krośniewice, po drodze odbijając na Strzelce (gmina tabliczkowa).
Warto odnotować, że po raz pierwszy wjechałem rowerem do woj. łodzkiego co zostało upamiętnione słitaśną samojebeczką:
I wszystko szło by dalej jak z płatka, wpadała by gmina za gminą w tych płaskich i rolnych terenach gdyby nie nagłe............ PSSSSSSSSSSS....................... strzeliła dętka. Walczyłem blisko pół h, bo jak się okazało nie miałem klucza do zluzowania linki tylnego hamulca i musiałem go zdemontować. Po wymianie była godz. 17:40, a o 18:42 miałem pociąg z Kutna. Niewiadomą była ilość km jakie mi pozostały. Szacowałem, że ok. 20-25, co opierałem na przekoaniu, że z Krośniewic do Kutna będzie ok. 10. Jakie było moje zdziwienie, gdy się okazało, że na krajowej 2ce na wylocie z Krośniewic ukazała się tabliczka "Kutno 17". Włączyłem 5ty bieg, ale i tak nie za bardzo wierzyłem, że się uda, więc myślami już rozważałem co tam by jeszcze można zdobyć w ok. Kutna. Na teren dworca wpadłem o 18:45. Patrzę - 100 m przede mną rusza pociąg TLK. Byłem pewien, że to mój. Jakie było zdziwienie, gdy za nim ukazał się kolejny TLK. Zaczynam rajd przełajowy po torach, patrzę na tabliczki - oooo kierunek Piła przez Toruń. CAŁE SZCZĘŚCIE, że miał 6 minut opóźnienia :) Kupuję cholernie drogi bilet - 56 zł za 110 km czyli jakieś 50 gr za km! Autem na gaz kosztuje to 30 gr. Podróż mija bardzo szybko i przyjemnie na rowerowych rozmowach z gościem z Warszawy, który okazuje się być fanem downhillu i pracuje w salonie Scotta. Jechał do znajomych do 3miasta poszaleć po TPK.
Bilans gmin: +8
A poza tym wyszła moja najdłuższa jak dotąd wycieczka szosówką :)
Gminobranie pomorskie cz.2: Krynica Morska - Malbork
Niedziela, 20 lipca 2014 | dodano:20.07.2014Kategoria >100
Km: | 125.87 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 06:18 | km/h: | 19.98 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Gminobranie pomorskie cz.1: Malbork - Krynica Morska
Sobota, 19 lipca 2014 | dodano:20.07.2014Kategoria >100
Km: | 104.53 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:32 | km/h: | 18.89 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Suwalszczyzna&Warmia dzien 2: jez. Wigry - jez. Hańcza
Piątek, 20 czerwca 2014 | dodano:25.06.2014Kategoria >100
Km: | 100.18 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 06:18 | km/h: | 15.90 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
gminobranie po północnej Wielkopolsce: Wyrzysk - Chojnice
Sobota, 31 maja 2014 | dodano:02.06.2014Kategoria >100
Km: | 117.78 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:01 | km/h: | 19.58 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Większość moich wpisów zaczyna się od słów "Korzystając z ładnej pogody.......", więc tym razem dobrze by było zacząć jakoś inaczej ;) Tylko, że nie wiem jak! Bo w sobotę była naprawdę ładna pogoda na rower! :) Wpakowałem rower w pociąg i wywiozłem się do Osieka k. Wyrzysk w Wielkopolsce i ruszyłem zbierać gminki. Wpadło ich w sumie 10 na 117 km, więc całkiem niezła średnia 1 gmina na 12 km ;)
Generalnie północna Wielkopolska dość odbiega od reszty tej krainy, ponieważ wsie są biedne, obejścia domów zaniedbane. Szczególnie dotyczyło to pierwszych 30-40 km wycieczki. W Złotowie zaliczyłem pizzę , przyglądając się też z daleka piknikowi rodzinnemu ze strongmenami ;)
Poniżej fotorelacja - fotki z aparatu zbytnio zmniejszone jeśli chodzi o rozmiar i wielkość :/ bo korzystałem z jakiegoś dziwnego portalu zmniejszacz.pl
Ładny kościół w Wyrzysku:
Najbardziej znany obywatel Wyrzyska czyli oczywiście JP2, który z okazji mianowania na funkcję świętego dostał sznurek z serduszkami na których wierni napisali co mu zawdzięczają - życie, zdrowie, rodzinę. A łyżka na to "niemożliwe!" :P
Piękny, ładnie zachowany budynek dawnej stacji kolejki wąskotorowej w miejscowości Czajcze.
Biznes po polsku! Czyli handel obwoźny wiecznie żywy :) Koleś podjechał busem do wsi, zwołał mieszkanki które z zainteresowaniem przeglądały zawartość tego lumpeksu na kółkach.
A jednak marketing jest pożyteczny!!! Reklama wielkoformatowa może przydać się do przykrycia słomy :)
Pawlak i Kargul?
A to ci ciekawostka!
W tymże parku lokalni mieszkańcy mogą schować się przed słońcem m.in. na takich oto ekologicznych ławeczkach.
W tej wiosce zapewne sami myśliciele! :)
Pomorskie welcome to!
Człuchów jest bardzo ładnie położony między 2 jeziorami, ale tak niefartownie się złożyło, że nie miałem jak tego sfotografować :/
Zamek szału nie robi, z dołu ucięty, aby nie było widać reklam i samochodów.
Generalnie północna Wielkopolska dość odbiega od reszty tej krainy, ponieważ wsie są biedne, obejścia domów zaniedbane. Szczególnie dotyczyło to pierwszych 30-40 km wycieczki. W Złotowie zaliczyłem pizzę , przyglądając się też z daleka piknikowi rodzinnemu ze strongmenami ;)
Poniżej fotorelacja - fotki z aparatu zbytnio zmniejszone jeśli chodzi o rozmiar i wielkość :/ bo korzystałem z jakiegoś dziwnego portalu zmniejszacz.pl
Ładny kościół w Wyrzysku:
Najbardziej znany obywatel Wyrzyska czyli oczywiście JP2, który z okazji mianowania na funkcję świętego dostał sznurek z serduszkami na których wierni napisali co mu zawdzięczają - życie, zdrowie, rodzinę. A łyżka na to "niemożliwe!" :P
Piękny, ładnie zachowany budynek dawnej stacji kolejki wąskotorowej w miejscowości Czajcze.
Biznes po polsku! Czyli handel obwoźny wiecznie żywy :) Koleś podjechał busem do wsi, zwołał mieszkanki które z zainteresowaniem przeglądały zawartość tego lumpeksu na kółkach.
A jednak marketing jest pożyteczny!!! Reklama wielkoformatowa może przydać się do przykrycia słomy :)
Pawlak i Kargul?
A to ci ciekawostka!
W tymże parku lokalni mieszkańcy mogą schować się przed słońcem m.in. na takich oto ekologicznych ławeczkach.
W tej wiosce zapewne sami myśliciele! :)
Pomorskie welcome to!
Człuchów jest bardzo ładnie położony między 2 jeziorami, ale tak niefartownie się złożyło, że nie miałem jak tego sfotografować :/
Zamek szału nie robi, z dołu ucięty, aby nie było widać reklam i samochodów.
Gdańsk - Toruń czyli piąta dwusetka w życiu
Sobota, 10 maja 2014 | dodano:11.05.2014Kategoria >100
Km: | 200.17 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 10:20 | km/h: | 19.37 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Zgadałem się z kolegą z Gdańska jeszcze zimą podczas wyjazdu na narty, że fajnie byłoby zrobić traskę z trójmiasta do Bydgoszczy. Plan zrealizowaliśmy w sobotę, pomimo niezbyt optymistycznych prognoz pogodowych. Na szczęście niebyło tak źle jeśli chodzi o pogodę, padało 3 razy, ale przelotnie przez kilkanaście minut - bardzo szybko wysychaliśmy. Najgorsze co nas wczoraj spotkało to wiatr - przez pierwszych 140 km wiał w-mordę-wind, który był mocno demotywujący. Standardem było 4-5 m/s z południowego-zachodu. Momentami porywy do 7-8. Na szczęście pod wieczór się uspokoiło i średnia na ost 60 km wzrosła z 19.1 do 19.4.
Ostatni raz taki dystans zrobiłem 4 lata temu. Nie da się ukryć - z perspektywy posiadania szosówki, jazda takiej trasy na góralu zdaje się być stratą czasu, bo można by to było zrobić w 7h jazdy zamiast 10h. No ale nie byłem pewien jakości asfaltów, w pierwotnym planie miało być więcej terenu.
Z perspektywy tej wycieczki wydaje mi się, że BB Tour to musi być jakaś abstrakcja!
Mini fotorelacja:
Zabytkowy kościół w Pączewie - rok produkcji XIII wiek
Piotra złapał skurcz w Skórczu ;)
Bardzo ładny obiekt sakralny w Skórczu
Uwielbiam takie marketingowe rodzynki w stylu PRL :)
Piotr jak na sportowca przystało - fast food i piwo (2% ale jednak :P)
Udało się zaliczyć 8 nowych gmin - Pruszcz Gdański, Pszczółki, Trąbki Wielkie, Skarszewy, Starogard Gdański (ob. wiejski i miejski), Bobowo i Skórcz.
Obecny stan to 389. Dalsze plany to kolekcja pomorskiego i warm-mazurskiego - zaczynając od Malborka, Susza, Olsztyna.
Ostatni raz taki dystans zrobiłem 4 lata temu. Nie da się ukryć - z perspektywy posiadania szosówki, jazda takiej trasy na góralu zdaje się być stratą czasu, bo można by to było zrobić w 7h jazdy zamiast 10h. No ale nie byłem pewien jakości asfaltów, w pierwotnym planie miało być więcej terenu.
Z perspektywy tej wycieczki wydaje mi się, że BB Tour to musi być jakaś abstrakcja!
Mini fotorelacja:
Zabytkowy kościół w Pączewie - rok produkcji XIII wiek
Piotra złapał skurcz w Skórczu ;)
Bardzo ładny obiekt sakralny w Skórczu
Uwielbiam takie marketingowe rodzynki w stylu PRL :)
Piotr jak na sportowca przystało - fast food i piwo (2% ale jednak :P)
Udało się zaliczyć 8 nowych gmin - Pruszcz Gdański, Pszczółki, Trąbki Wielkie, Skarszewy, Starogard Gdański (ob. wiejski i miejski), Bobowo i Skórcz.
Obecny stan to 389. Dalsze plany to kolekcja pomorskiego i warm-mazurskiego - zaczynając od Malborka, Susza, Olsztyna.
1sze mini-gminobranie w tym roku
Sobota, 5 kwietnia 2014 | dodano:05.04.2014Kategoria >100
Km: | 124.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:54 | km/h: | 25.31 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Scott AFD 309 |
Trasa:
Może nie za ciepło, ale słonecznie. Wybrałem się na północ, aby pozbierać gminy których nie udało mi się jak dotąd zdobyć na skraju pomorskiego i warm-mazurskiego. Celem pośrednim było także dojechanie do Grudziądza poniżej 2h. Nie udało się, ale było blisko :)
Do Stolna jechało się idealnie, z wiatrem boczno-plecnym z południowego wschodu. Stolno - średnia 28,5. Później nie było jużtak słodko bo zaczęło wiać w ryj. Ale czas i tak całkiem spoko, biorąc pod uwagę, że pociąg Arrivy jedzie z Torunia do Grudziądza w 1:37 :D
Grudziądz udało się bardzo szybko i sprawnie połknąć, w 25 minut - dzięki znakomitej jakości średnicówce.
Na wlocie do Gru miałem małą przygodę z kierowcą tira, który strąbił mnie za jazdę ulicą na znaku zakazu jazdy dla rowerów.
Dostał fucka. Zbulwersował się, zatrzymał tira zajechawszy mi drogę - musiałem zjechać na pobocze. Wyskoczył z łapami. No coż, niestety wielu kierowców nie kuma, że szosówka nie nadaje się na śmieszkę rowerową z bruku, zapiaszczoną i pełną szkieł.
Co ciekawe i sympatyczne, panowie z samochodów stojących za blokujących drogę tirem wstawili się za mną :)
Do Gardei jechało się niezbyt przyjemnie, bo krajówka 55 do Malborka nie ma pobocza. Ale ruch ze względu na sobotę nie był zbyt wielki. W Gardei odbiłem zgodnie z planem w kierunku Prabut, tak aby jeszcze zaliczyć gminę Kisielice - jeny jak ja dawno nie byłem na rowerze w warmińsko-mazurskim! Ładnych kilka lat! Wandale oczywiście musieli pozostawić ślady swojej działalności na wszystkich tablicach.... na osłodę piękne pole wiatraczków w tle.
A tak w ogóle to STANOWCZO ODRADZAM drogę Gardeja - Prabuty! Samochodem bym tam jechał z duszą na ramieniu, a co dopiero na rowerze i to jeszcze szosowym. Dziura na dziurze, dziurę pogania! MASAKRA!
Ceny biletów kolejowych to jakaś masakra, Prabuty-Toruń 52 zł :( (w tym podwójne płacenie za rower.......).
Za to od Iławy do Torunia TLK z olbrzymim wagonem rowerowym (wielki plus) i bardzo miła pogawędka z 4 kolarzy z Golubia-Dobrzynia.
Oby jak najwięcej takich wycieczek w tym roku, w ramach przygotowań do half ironmana na początku lipca ;)
Może nie za ciepło, ale słonecznie. Wybrałem się na północ, aby pozbierać gminy których nie udało mi się jak dotąd zdobyć na skraju pomorskiego i warm-mazurskiego. Celem pośrednim było także dojechanie do Grudziądza poniżej 2h. Nie udało się, ale było blisko :)
Do Stolna jechało się idealnie, z wiatrem boczno-plecnym z południowego wschodu. Stolno - średnia 28,5. Później nie było jużtak słodko bo zaczęło wiać w ryj. Ale czas i tak całkiem spoko, biorąc pod uwagę, że pociąg Arrivy jedzie z Torunia do Grudziądza w 1:37 :D
Grudziądz udało się bardzo szybko i sprawnie połknąć, w 25 minut - dzięki znakomitej jakości średnicówce.
Na wlocie do Gru miałem małą przygodę z kierowcą tira, który strąbił mnie za jazdę ulicą na znaku zakazu jazdy dla rowerów.
Dostał fucka. Zbulwersował się, zatrzymał tira zajechawszy mi drogę - musiałem zjechać na pobocze. Wyskoczył z łapami. No coż, niestety wielu kierowców nie kuma, że szosówka nie nadaje się na śmieszkę rowerową z bruku, zapiaszczoną i pełną szkieł.
Co ciekawe i sympatyczne, panowie z samochodów stojących za blokujących drogę tirem wstawili się za mną :)
Do Gardei jechało się niezbyt przyjemnie, bo krajówka 55 do Malborka nie ma pobocza. Ale ruch ze względu na sobotę nie był zbyt wielki. W Gardei odbiłem zgodnie z planem w kierunku Prabut, tak aby jeszcze zaliczyć gminę Kisielice - jeny jak ja dawno nie byłem na rowerze w warmińsko-mazurskim! Ładnych kilka lat! Wandale oczywiście musieli pozostawić ślady swojej działalności na wszystkich tablicach.... na osłodę piękne pole wiatraczków w tle.
A tak w ogóle to STANOWCZO ODRADZAM drogę Gardeja - Prabuty! Samochodem bym tam jechał z duszą na ramieniu, a co dopiero na rowerze i to jeszcze szosowym. Dziura na dziurze, dziurę pogania! MASAKRA!
Ceny biletów kolejowych to jakaś masakra, Prabuty-Toruń 52 zł :( (w tym podwójne płacenie za rower.......).
Za to od Iławy do Torunia TLK z olbrzymim wagonem rowerowym (wielki plus) i bardzo miła pogawędka z 4 kolarzy z Golubia-Dobrzynia.
Oby jak najwięcej takich wycieczek w tym roku, w ramach przygotowań do half ironmana na początku lipca ;)
w poszukiwaniu czarnego szkalu rowerowego w okolicach Strzyżawy
Środa, 23 października 2013 | dodano:23.10.2013Kategoria >100
Km: | 100.68 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 04:57 | km/h: | 20.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Olo rzucił wczoraj hasło wycieczki mocno terenowej w okolice czegoś w rodzaju "półwyspu" wokół którego Wisła skręca na północ w okolicach Strzyżawy. Jako, że nigdy tam nie byłem, a wiele razy myślałem o wybraniu się w te tereny, chętnie dołączyłem do eskapady.
Rano oczywiście musiały być przygody - w góralu, który dziś dotknąłem po raz pierwszy od miesiąca poziom powietrza spadł na tyle, że chciałem podpompować - jednak pompka z Lidla uległa awarii :( i zamiast napompować to spuściłem powietrze z tylnego koła. Na 0,8 atomosfery delikatnie dojechałem na BP na Grudziądzką. Potem obyło się już bez przygód natury technicznej.
Trasa - jak to już Olo przyzwyczaił - bardzo fajnie ułożona, piękna złota polska jesień, a do tego anormalnie wysoka temperatura 19 stopni jak na 23 października!
Poza bardzo ładnym lasem w okolicach Strzyżawy (czarny szlak rowerowy dolnej Wisły) bardzo ciekawym akcentem było zaliczenie odcinka Skłudzewo - Czarnowo. Okazuje się, że jest to całkiem ciekawy, alternatywny odcinek trasy do Bydgoszczy.
Była to 11 setka w tym roku.