Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 486.25 km (w terenie 177.00 km; 36.40%) |
Czas w ruchu: | 22:58 |
Średnia prędkość: | 21.17 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 44.20 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
miało być MTB Zbiczno, a wyszła najdluższa wycieczka w tym roku - 145 km :))
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:30.04.2011Kategoria >100, MTB
Km: | 145.47 | Km teren: | 45.00 | Czas: | 06:46 | km/h: | 21.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
MTB Zbiczno:
miejsce: 54 / 61 startujących
dystans: 36.08 km
avs: 23.50 km/h
W słoneczny poranek wbiłem w pociąg do Jabłonowa, przed 11 byłem na miejscu. 25 km z małymi przygodami do Zbiczna (zgubiony bidon na wertepach w lesie ://). Na miejscu szybko i sprawnie zapisy, a także niemałe zdziwienie - mały z Anią :)
Trasa szybka, rekordowa średnia jak dotąd w wyścigach. Na niewiele się to zdało, ponieważ rywale znacznie mocniejsi ode mnie. Tereny przepiękne, pojezierze brodnickie rządzi! Było kilka podjazdów, jednak nieporównywalnych do GD czy Bydzi. Na pierwszych km wyprzedziłem ok 10 osób, później jakiś czas śmigałem z gościem ze Zbiczna. Na podjazdach przed lasem odjechałem na 300-400 m, ale w lesie przed asfaltem mnie dopadł :) Końcowe 10 km asfalt, szybkie tempo, v max 46,7 km/h.
Tuż po mecie przepyszny obiad regeneracyjny, 3 dania plus warzywa, sałatki, ciasto itd. - wypas! A potem sobie ubzdurałem, że w 3h dojadę ze Zbiczna do Torunia ;) aby zdążyć na GP na 19. Pogubiłem się deczko w okolicach GD, w okolicach 100km nogi już mocno zaczęły dawać się we znaki. Całe szczęście, że większość trasy miałem z wiatrem. Na 20.30 zjechałem do domu. Zmęczony, ale bardzo zadowolony z aktywnie spędzonego 1 dnia majóweczki :)
145,47 km załapało się na miejsce 10. w moim TOP wszech czasów, a dzięki tej wycieczce kwiecień 2011 wyszedł w miarę przyzwoicie. Co nie zmienia faktu, że wciąż nie zrobiłem jeszcze tysiaka w tym roku (sic!).
Foty:
Cała stawka na linii startu w kadrze, na pierwszym planie tubylec na rowerze typu URAL, jak się potem okazało niepozorny nastolatek przyjechał na metę tuż przede mną....
Przed startem, razem z małym (maciek998 na BS):
Parę minut po przekroczeniu linii mety, zmęczeni ale zadowoleni:
Mega wypasiony, przepyszny obiadek:
miejsce: 54 / 61 startujących
dystans: 36.08 km
avs: 23.50 km/h
W słoneczny poranek wbiłem w pociąg do Jabłonowa, przed 11 byłem na miejscu. 25 km z małymi przygodami do Zbiczna (zgubiony bidon na wertepach w lesie ://). Na miejscu szybko i sprawnie zapisy, a także niemałe zdziwienie - mały z Anią :)
Trasa szybka, rekordowa średnia jak dotąd w wyścigach. Na niewiele się to zdało, ponieważ rywale znacznie mocniejsi ode mnie. Tereny przepiękne, pojezierze brodnickie rządzi! Było kilka podjazdów, jednak nieporównywalnych do GD czy Bydzi. Na pierwszych km wyprzedziłem ok 10 osób, później jakiś czas śmigałem z gościem ze Zbiczna. Na podjazdach przed lasem odjechałem na 300-400 m, ale w lesie przed asfaltem mnie dopadł :) Końcowe 10 km asfalt, szybkie tempo, v max 46,7 km/h.
Tuż po mecie przepyszny obiad regeneracyjny, 3 dania plus warzywa, sałatki, ciasto itd. - wypas! A potem sobie ubzdurałem, że w 3h dojadę ze Zbiczna do Torunia ;) aby zdążyć na GP na 19. Pogubiłem się deczko w okolicach GD, w okolicach 100km nogi już mocno zaczęły dawać się we znaki. Całe szczęście, że większość trasy miałem z wiatrem. Na 20.30 zjechałem do domu. Zmęczony, ale bardzo zadowolony z aktywnie spędzonego 1 dnia majóweczki :)
145,47 km załapało się na miejsce 10. w moim TOP wszech czasów, a dzięki tej wycieczce kwiecień 2011 wyszedł w miarę przyzwoicie. Co nie zmienia faktu, że wciąż nie zrobiłem jeszcze tysiaka w tym roku (sic!).
Foty:
Cała stawka na linii startu w kadrze, na pierwszym planie tubylec na rowerze typu URAL, jak się potem okazało niepozorny nastolatek przyjechał na metę tuż przede mną....
Przed startem, razem z małym (maciek998 na BS):
Parę minut po przekroczeniu linii mety, zmęczeni ale zadowoleni:
Mega wypasiony, przepyszny obiadek:
testing testing
Środa, 27 kwietnia 2011 | dodano:28.04.2011Kategoria 30 - 50
Km: | 39.82 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 22.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Korzystając z pięknej pogody przetestowałem nową drogę rowerową na Barbarkę - jakość asfaltu pierwsza klasa. Wraz z istniejąca drogą rowerową wzdłuż Chełmińskiej, jest tam chyba jeden z najdłuższych odcinków przyjaznych rowerzystom i rolkarzom w Toruniu - ok. 4 km. Wczoraj jadąc tam około 19 naliczyłem tam 20 bikerów i 6 rolkarzy.
Potem Olek, Zamek, Gorsk i do domu.
Potem Olek, Zamek, Gorsk i do domu.
pół na pół
Niedziela, 24 kwietnia 2011 | dodano:24.04.2011Kategoria 30 - 50
Km: | 44.63 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:03 | km/h: | 21.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Torun - Gorsk - Zamek B. - Olek - Piwnice - Lysomice - Grebocin
miedzy sniadaniem a obiadem chcialem zrobic fajna przejazdzke. do gorska wszystko super, avs 27.7. pozniej do zamku juz zaczelo sie pod wiatr, a na domiar zlego zaczal szwankowac zoladek. zmagajac sie z samym soba i 6m/s'em w twarz, doczlapalem sie do stacji benzynowej w Lysomicach. co za ulga!! nauczka na przyszlosc - zawsze wozic paczke chusteczek ze soba.
dojechalem do grebocina, a zoladek dalej protestowal, wiec musialem skorzystac z wozu technicznego ojca, ktory odwiozl mnie do chaty.
przy okazji doszedlem do wniosku, ze 18 st, przy zachmurzonym niebie i mocnym wietrze w twarz to za malo na krotki rekawek.
miedzy sniadaniem a obiadem chcialem zrobic fajna przejazdzke. do gorska wszystko super, avs 27.7. pozniej do zamku juz zaczelo sie pod wiatr, a na domiar zlego zaczal szwankowac zoladek. zmagajac sie z samym soba i 6m/s'em w twarz, doczlapalem sie do stacji benzynowej w Lysomicach. co za ulga!! nauczka na przyszlosc - zawsze wozic paczke chusteczek ze soba.
dojechalem do grebocina, a zoladek dalej protestowal, wiec musialem skorzystac z wozu technicznego ojca, ktory odwiozl mnie do chaty.
przy okazji doszedlem do wniosku, ze 18 st, przy zachmurzonym niebie i mocnym wietrze w twarz to za malo na krotki rekawek.
poza miastem i w miscie
Sobota, 23 kwietnia 2011 | dodano:23.04.2011Kategoria 30 - 50
Km: | 38.65 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 22.51 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
najprzyjemniejsza przejażdżka w tym roku
Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano:21.04.2011Kategoria 30 - 50
Km: | 32.76 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 23.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Torun - Lipniczki - Rogowo - Jedwabno - Lubicz - Torun
- najlepsza rehabilitacja to sportowa rehabilitacja :) z udem wszystko OK, zero bólu, nawet mocno dociskając, pieprzyć lekarzy i fizjoterapeutów
- pierwsza przejażdżka w nowych spodenkach Pacificu, zdecydowanie najlepsze i najwygodniejsze spodenki w jakich miałem okazję jeździć, część pamperosowa jest mega duża i mega mięciutka :) spodenki te są o klasę lepsze niż wszystkie jakie do tej pory używałem
- piękna pogoda, 17 stopni, genialnie!
- duża torba świetnie zdaje egzamin, np dziś wracając robiło się chodniej i mogłem założyć koszulkę termoaktiw z długim rękawem
- przerzutki po regulacji u Kwiatka śmigają bez zarzutu, na ten moment nie potrzebuję zmiany napędu, rower spisuje się świetnie
- jest MOC w udach, jak jechałem z Lubicza to miałem wrażenie, że za chwilę połamię pedały ;)
- mam nadzieję, że w święta zaspokoję głód jazdy, fajnie by było docisnąć do tych 400 km w kwietniu
- najlepsza rehabilitacja to sportowa rehabilitacja :) z udem wszystko OK, zero bólu, nawet mocno dociskając, pieprzyć lekarzy i fizjoterapeutów
- pierwsza przejażdżka w nowych spodenkach Pacificu, zdecydowanie najlepsze i najwygodniejsze spodenki w jakich miałem okazję jeździć, część pamperosowa jest mega duża i mega mięciutka :) spodenki te są o klasę lepsze niż wszystkie jakie do tej pory używałem
- piękna pogoda, 17 stopni, genialnie!
- duża torba świetnie zdaje egzamin, np dziś wracając robiło się chodniej i mogłem założyć koszulkę termoaktiw z długim rękawem
- przerzutki po regulacji u Kwiatka śmigają bez zarzutu, na ten moment nie potrzebuję zmiany napędu, rower spisuje się świetnie
- jest MOC w udach, jak jechałem z Lubicza to miałem wrażenie, że za chwilę połamię pedały ;)
- mam nadzieję, że w święta zaspokoję głód jazdy, fajnie by było docisnąć do tych 400 km w kwietniu
skarpa - rozjazd
Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | dodano:18.04.2011Kategoria 0 - 30
Km: | 14.66 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:39 | km/h: | 22.55 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
kocham wiosnę! cudowne powietrze i temp. do jazdy!
MTB Metropolia - debiut
Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano:17.04.2011Kategoria 50 - 100, MTB
Km: | 60.31 | Km teren: | 55.00 | Czas: | 03:25 | km/h: | 17.65 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Czas: 2:53:29.04
Dystans: 55 km
AVS: 19,02 km/h
Miejsce: 102
Startujących: ok. 200
Ukończyło: 150
Miejsce w kat. M2: 31/40
Piękna pogoda, poranek - wyjazd o 9.20 i współnie z Olkiem i Polem do Bydzi.
Olo pomknął zwiedzać okolice Koronowa, a my.... pierwszy raz startowaliśmy w zawodach MTB Metropolia. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale przecież o to chodzi aby przezwyciężać słąbości i chwytać nowe byki za rogi :)
Nowy uchwyt na bidon nie zdał egzaminu, bidon 2 razy mi wylatywał - więc zdemontowałem go przed startem. Tajwańskie gówno za 8 zł. Pogoda bardzo fajna, trochę wiało, ale puszcza chroniła nas w większości trasy przed wiatrem. Pierwsze km to nieustanne wyprzedzanie mniej doświadczonych rowerzystów po bardzo wąskiej drodze. Po 10 km miałem lekkie obawy jak zniosę kondycyjnie ten wyścig. Same zjazdy i podjady! Kilkanaście razy podczas zawodów musiałem schodzić z roweru aby podejść pod bardzo strome pagórki. Dużo też było piachu, dziur i korzeni, a także dróg pożarowych utwardzanych kamieniami - nie jest to przyjemne dla tyłka. Po piachu jechało mi się dobrze, chyba też dzięki obniżeniu ciśnienia z 3.0 na 2.0 w dwóch kołach.
W połowie trasy byłem 108, skończyłem na 102 miejscu. Generalnie po 10-15 km wyprzedziło mnie kilka osób, zaś ja wyprzedziłem kilkanaście, co świadczy chyba całkiem nieźle o moim przygotowaniu kondycyjnym.
Dostałem pierwszy w życiu medal :) I dziś utwierdziłem się w przekonaniu, że PRAWDZIWA jazda na rowerze to włąśnie taki hardcore w terenie - takim jak go Pan Bóg ;) stworzył. Nie mogę się doczekać następnych zawodów, chyba będą w Zbicznie?
Dystans: 55 km
AVS: 19,02 km/h
Miejsce: 102
Startujących: ok. 200
Ukończyło: 150
Miejsce w kat. M2: 31/40
Piękna pogoda, poranek - wyjazd o 9.20 i współnie z Olkiem i Polem do Bydzi.
Olo pomknął zwiedzać okolice Koronowa, a my.... pierwszy raz startowaliśmy w zawodach MTB Metropolia. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale przecież o to chodzi aby przezwyciężać słąbości i chwytać nowe byki za rogi :)
Nowy uchwyt na bidon nie zdał egzaminu, bidon 2 razy mi wylatywał - więc zdemontowałem go przed startem. Tajwańskie gówno za 8 zł. Pogoda bardzo fajna, trochę wiało, ale puszcza chroniła nas w większości trasy przed wiatrem. Pierwsze km to nieustanne wyprzedzanie mniej doświadczonych rowerzystów po bardzo wąskiej drodze. Po 10 km miałem lekkie obawy jak zniosę kondycyjnie ten wyścig. Same zjazdy i podjady! Kilkanaście razy podczas zawodów musiałem schodzić z roweru aby podejść pod bardzo strome pagórki. Dużo też było piachu, dziur i korzeni, a także dróg pożarowych utwardzanych kamieniami - nie jest to przyjemne dla tyłka. Po piachu jechało mi się dobrze, chyba też dzięki obniżeniu ciśnienia z 3.0 na 2.0 w dwóch kołach.
W połowie trasy byłem 108, skończyłem na 102 miejscu. Generalnie po 10-15 km wyprzedziło mnie kilka osób, zaś ja wyprzedziłem kilkanaście, co świadczy chyba całkiem nieźle o moim przygotowaniu kondycyjnym.
Dostałem pierwszy w życiu medal :) I dziś utwierdziłem się w przekonaniu, że PRAWDZIWA jazda na rowerze to włąśnie taki hardcore w terenie - takim jak go Pan Bóg ;) stworzył. Nie mogę się doczekać następnych zawodów, chyba będą w Zbicznie?
regulacja przerzutek i mała przejażdżka na orlika
Sobota, 16 kwietnia 2011 | dodano:16.04.2011Kategoria 0 - 30
Km: | 15.02 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 20.03 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
barbarka z polem
Czwartek, 14 kwietnia 2011 | dodano:14.04.2011Kategoria 0 - 30
Km: | 29.29 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 20.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
ostatnia przejazdzka przed niedzielnym MTB
dystans pętli: 18,00 km
czas: 0:51:08
avs: 21,11 km/h
fajnie by było osiągnąć taką średnią w niedzielę
dystans pętli: 18,00 km
czas: 0:51:08
avs: 21,11 km/h
fajnie by było osiągnąć taką średnią w niedzielę
najt rajd
Niedziela, 10 kwietnia 2011 | dodano:10.04.2011Kategoria 0 - 30
Km: | 15.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:43 | km/h: | 21.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
petla skarpa + test nowej sciezki od skrz lubickiej/olimpijskiej do rogatek Torunia. niby ok, asfalt - ale kuźwa dlaczego nie zrobili tego z rozściełacza? asfalt jest pofałdowany, taki jak na olimpijskiej...