Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2010
Dystans całkowity: | 311.85 km (w terenie 111.00 km; 35.59%) |
Czas w ruchu: | 14:37 |
Średnia prędkość: | 21.34 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 31.19 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
sunny sunday
Niedziela, 31 października 2010 | dodano:31.10.2010Kategoria 30 - 50
Km: | 37.45 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 20.81 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
z wisnia i maly przez barbarke, olek, pigze, kowroz, wieclawice, lulkowo
ciepło!!!
ciepło!!!
zamek B.
Środa, 27 października 2010 | dodano:27.10.2010Kategoria 30 - 50
Km: | 38.24 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 22.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
słoneczna urlopowa środa wykorzystana po części na wycieczkę rowerową.
pomknęliśmy z Olem przez stary torun, gorsk, zamek b.
zrobione 4411 km w 2010 -> rekord roczny ilość km w karierze. cisnę dalej, jaki będzie efekt? uda się zdobyć magiczne 5000km? sporo zależy od pogody i motywacji do jazdy. Szanse są!! Przydałaby się jakaś stówka w weekend, dałoby fajnego kopa do przodu.
pomknęliśmy z Olem przez stary torun, gorsk, zamek b.
zrobione 4411 km w 2010 -> rekord roczny ilość km w karierze. cisnę dalej, jaki będzie efekt? uda się zdobyć magiczne 5000km? sporo zależy od pogody i motywacji do jazdy. Szanse są!! Przydałaby się jakaś stówka w weekend, dałoby fajnego kopa do przodu.
słoneczna niedziela
Niedziela, 24 października 2010 | dodano:24.10.2010Kategoria 0 - 30
Km: | 25.91 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:11 | km/h: | 21.90 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
wyjątkowo ciepło, ok. 12 st.
kaszczorek, bielawy, obiad, grębocin, papowo
trochę wiaaaaaałoooo......
kaszczorek, bielawy, obiad, grębocin, papowo
trochę wiaaaaaałoooo......
węzeł Lubicz z chudym
Poniedziałek, 18 października 2010 | dodano:18.10.2010Kategoria 0 - 30
Km: | 22.56 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 01:12 | km/h: | 18.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
5 st. brrr.... chłodno, rześko, ale zdrowo :)
po Toruniu
Piątek, 15 października 2010 | dodano:15.10.2010Kategoria 0 - 30
Km: | 12.76 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:39 | km/h: | 19.63 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
w tym w 15 minut z Legionów na Armii Ludowej - w godzinach popołudniowego szczytu możliwe tylko na rowerze :)
wieczorne km
Niedziela, 10 października 2010 | dodano:10.10.2010Kategoria 0 - 30
Km: | 19.48 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:53 | km/h: | 22.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
skarpa i mycie roweru
poligon
Sobota, 9 października 2010 | dodano:09.10.2010Kategoria 50 - 100
Km: | 50.47 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 22.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
na kaca najlepszy jest..... rower :)
chłooodno :/ więc od razu odbija się to średniej
chłooodno :/ więc od razu odbija się to średniej
motoarena
Piątek, 8 października 2010 | dodano:09.10.2010Kategoria 0 - 30
Km: | 20.16 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 21.22 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
janek + rodzinka + rekord
Poniedziałek, 4 października 2010 | dodano:04.10.2010Kategoria 0 - 30
Km: | 15.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:41 | km/h: | 22.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
rekonesans u Janka
później wizyta u rodziców i w drodze powrotnej rekord na trasie Uśmiechu - Waryńskiego: 14 min : 46 sek (średnia 27,06 km/h)
później wizyta u rodziców i w drodze powrotnej rekord na trasie Uśmiechu - Waryńskiego: 14 min : 46 sek (średnia 27,06 km/h)
debiut w "MTB Golubska-Starówka"
Sobota, 2 października 2010 | dodano:02.10.2010Kategoria 50 - 100, MTB
Km: | 69.30 | Km teren: | 60.00 | Czas: | 03:16 | km/h: | 21.21 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
2 lata temu polsson mnie namawiał, rok temu polsson mnie namawiał - aż w końcu przyszedł rok 2010 i sam dojrzałem do decyzji o starcie :)
Jeszcze wczoraj wieczorem nie byłem pewien czy jechać, w ostatnich dniach brało mnie jakieś przeziębienie. Pobudka 8.30 i samopoczucie bojowe, więc herbata, kanapki i w drogę!
O 10 byłem w GD na rynku, rejestracja, opłaty, prowizoryczna instalacja numeru 223 na linkach przerzutek i hamulców :) zakup wody i batoników. Od 10.30 rozgrzewka po okolicach golubskiego rynku, start honorowy - rundka ulicami GD i ustawienie się na starcie właściwym pod zamkiem.
Pierwsze 10-15 km bardzo ostre (średnia 26 km/h) , startowałem z końcówki stawki i trzymałem się grupy kilkunastoosobowej. Na płaskich prostych wyprzedzały mnie pojedyncze osoby, na podjazdach i w piachu ja wyprzedzałem. Przez las do Ciechocina współpraca z sympatyczną zawodniczką z Bydgoszczy, za Ciechocinem sporo piachów na których przesunąłem się kilkanaście miejsc do przodu.
Cała trasa fenomenalnie malownicza i bardzo urozmaicona. Sporo górek, kilka miejsc kilkudziesięciometrowych piachów głębokich na 20 cm, przez które trzeba było przeprowadzać rower. W okolicach 30 i 40 km były dwa podjazdy tak ostre, że nie byłem w stanie podjechać (kamienie, mokra glina). Hardcorowcy podjeżdżali :) więc jest jeszcze sporo do zrobienia jeśli chodzi o technikę jazdy.
Do 50 km zazwyczaj było tak, że przed i za sobą widziałem parę osób i następowały mini przetasowania, ale ogólnie bilans mojej pozycji był raczej na zero - nie zyskiwałem i nie traciłem. Średnia sukcesywnie spadała, co mnie dość martwiło. Najcięższa część trasy to km 20-50 (okolice Paliwodzizny, Grodna). Przed Grodnem parę osób się zgubiło ze względu na brak oznakowania trasy, na szczęście gdy tam dojeżdżałem to ekipa wiedziała jak jechać.
Po drodze dwa bufety, na których dopełniałem zapasy w bidonie. Wody starczyło w sam raz do końca wyścigu. Po 50 km zaczął mi się lekki kryzys, nie byłem w stanie ciśnąć więcej niż 22-23. Co dziwne niemal od samego początku czułem nieprzyjemny ból pleców, być może ze względu na to że się nie rozciągałem?
Na ost 20 km nie miałem nikogo na widoku zarówno z przodu, jak i z tyłu. Nie wiedziałem czy to dobrze czy źle :) Starałem się walczyć z czasem, tak aby zmieścić się w 3h:10min (czas polssona z 2008 roku). Miłą niespodzianką było to, że trasa ma 69 km, a nie 73 :)
Wpadając na metę byłem w bardzo pozytywnie zaskoczony moją pozycją: 108 na 163 startujących (czas 3:16). Byłem święcie przekonany, że jestem znacznie bardziej z tyłu stawki.
Załadowanie roweru do auta, regeneracyjny makaron z kiełbasą, grochówka, suche ciuchy i godzinny relaks na ławce na rynku, uprzyjemniony pogawędką z profesjonalistami z wielkopolskiego Powidza i podwarszawskich Marek.
Podsumowując - super impreza! Już się nie mogę doczekać następnego startu.
Najciekawsza opcja to podobno wyścigi z serii Mazovia, w których startuje po 1000 osób!
Jeszcze wczoraj wieczorem nie byłem pewien czy jechać, w ostatnich dniach brało mnie jakieś przeziębienie. Pobudka 8.30 i samopoczucie bojowe, więc herbata, kanapki i w drogę!
O 10 byłem w GD na rynku, rejestracja, opłaty, prowizoryczna instalacja numeru 223 na linkach przerzutek i hamulców :) zakup wody i batoników. Od 10.30 rozgrzewka po okolicach golubskiego rynku, start honorowy - rundka ulicami GD i ustawienie się na starcie właściwym pod zamkiem.
Pierwsze 10-15 km bardzo ostre (średnia 26 km/h) , startowałem z końcówki stawki i trzymałem się grupy kilkunastoosobowej. Na płaskich prostych wyprzedzały mnie pojedyncze osoby, na podjazdach i w piachu ja wyprzedzałem. Przez las do Ciechocina współpraca z sympatyczną zawodniczką z Bydgoszczy, za Ciechocinem sporo piachów na których przesunąłem się kilkanaście miejsc do przodu.
Cała trasa fenomenalnie malownicza i bardzo urozmaicona. Sporo górek, kilka miejsc kilkudziesięciometrowych piachów głębokich na 20 cm, przez które trzeba było przeprowadzać rower. W okolicach 30 i 40 km były dwa podjazdy tak ostre, że nie byłem w stanie podjechać (kamienie, mokra glina). Hardcorowcy podjeżdżali :) więc jest jeszcze sporo do zrobienia jeśli chodzi o technikę jazdy.
Do 50 km zazwyczaj było tak, że przed i za sobą widziałem parę osób i następowały mini przetasowania, ale ogólnie bilans mojej pozycji był raczej na zero - nie zyskiwałem i nie traciłem. Średnia sukcesywnie spadała, co mnie dość martwiło. Najcięższa część trasy to km 20-50 (okolice Paliwodzizny, Grodna). Przed Grodnem parę osób się zgubiło ze względu na brak oznakowania trasy, na szczęście gdy tam dojeżdżałem to ekipa wiedziała jak jechać.
Po drodze dwa bufety, na których dopełniałem zapasy w bidonie. Wody starczyło w sam raz do końca wyścigu. Po 50 km zaczął mi się lekki kryzys, nie byłem w stanie ciśnąć więcej niż 22-23. Co dziwne niemal od samego początku czułem nieprzyjemny ból pleców, być może ze względu na to że się nie rozciągałem?
Na ost 20 km nie miałem nikogo na widoku zarówno z przodu, jak i z tyłu. Nie wiedziałem czy to dobrze czy źle :) Starałem się walczyć z czasem, tak aby zmieścić się w 3h:10min (czas polssona z 2008 roku). Miłą niespodzianką było to, że trasa ma 69 km, a nie 73 :)
Wpadając na metę byłem w bardzo pozytywnie zaskoczony moją pozycją: 108 na 163 startujących (czas 3:16). Byłem święcie przekonany, że jestem znacznie bardziej z tyłu stawki.
Załadowanie roweru do auta, regeneracyjny makaron z kiełbasą, grochówka, suche ciuchy i godzinny relaks na ławce na rynku, uprzyjemniony pogawędką z profesjonalistami z wielkopolskiego Powidza i podwarszawskich Marek.
Podsumowując - super impreza! Już się nie mogę doczekać następnego startu.
Najciekawsza opcja to podobno wyścigi z serii Mazovia, w których startuje po 1000 osób!