1sze mini-gminobranie w tym roku
Sobota, 5 kwietnia 2014 | dodano:05.04.2014Kategoria >100
Km: | 124.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:54 | km/h: | 25.31 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Scott AFD 309 |
Trasa:
Może nie za ciepło, ale słonecznie. Wybrałem się na północ, aby pozbierać gminy których nie udało mi się jak dotąd zdobyć na skraju pomorskiego i warm-mazurskiego. Celem pośrednim było także dojechanie do Grudziądza poniżej 2h. Nie udało się, ale było blisko :)
Do Stolna jechało się idealnie, z wiatrem boczno-plecnym z południowego wschodu. Stolno - średnia 28,5. Później nie było jużtak słodko bo zaczęło wiać w ryj. Ale czas i tak całkiem spoko, biorąc pod uwagę, że pociąg Arrivy jedzie z Torunia do Grudziądza w 1:37 :D
Grudziądz udało się bardzo szybko i sprawnie połknąć, w 25 minut - dzięki znakomitej jakości średnicówce.
Na wlocie do Gru miałem małą przygodę z kierowcą tira, który strąbił mnie za jazdę ulicą na znaku zakazu jazdy dla rowerów.
Dostał fucka. Zbulwersował się, zatrzymał tira zajechawszy mi drogę - musiałem zjechać na pobocze. Wyskoczył z łapami. No coż, niestety wielu kierowców nie kuma, że szosówka nie nadaje się na śmieszkę rowerową z bruku, zapiaszczoną i pełną szkieł.
Co ciekawe i sympatyczne, panowie z samochodów stojących za blokujących drogę tirem wstawili się za mną :)
Do Gardei jechało się niezbyt przyjemnie, bo krajówka 55 do Malborka nie ma pobocza. Ale ruch ze względu na sobotę nie był zbyt wielki. W Gardei odbiłem zgodnie z planem w kierunku Prabut, tak aby jeszcze zaliczyć gminę Kisielice - jeny jak ja dawno nie byłem na rowerze w warmińsko-mazurskim! Ładnych kilka lat! Wandale oczywiście musieli pozostawić ślady swojej działalności na wszystkich tablicach.... na osłodę piękne pole wiatraczków w tle.
A tak w ogóle to STANOWCZO ODRADZAM drogę Gardeja - Prabuty! Samochodem bym tam jechał z duszą na ramieniu, a co dopiero na rowerze i to jeszcze szosowym. Dziura na dziurze, dziurę pogania! MASAKRA!
Ceny biletów kolejowych to jakaś masakra, Prabuty-Toruń 52 zł :( (w tym podwójne płacenie za rower.......).
Za to od Iławy do Torunia TLK z olbrzymim wagonem rowerowym (wielki plus) i bardzo miła pogawędka z 4 kolarzy z Golubia-Dobrzynia.
Oby jak najwięcej takich wycieczek w tym roku, w ramach przygotowań do half ironmana na początku lipca ;)
Może nie za ciepło, ale słonecznie. Wybrałem się na północ, aby pozbierać gminy których nie udało mi się jak dotąd zdobyć na skraju pomorskiego i warm-mazurskiego. Celem pośrednim było także dojechanie do Grudziądza poniżej 2h. Nie udało się, ale było blisko :)
Do Stolna jechało się idealnie, z wiatrem boczno-plecnym z południowego wschodu. Stolno - średnia 28,5. Później nie było jużtak słodko bo zaczęło wiać w ryj. Ale czas i tak całkiem spoko, biorąc pod uwagę, że pociąg Arrivy jedzie z Torunia do Grudziądza w 1:37 :D
Grudziądz udało się bardzo szybko i sprawnie połknąć, w 25 minut - dzięki znakomitej jakości średnicówce.
Na wlocie do Gru miałem małą przygodę z kierowcą tira, który strąbił mnie za jazdę ulicą na znaku zakazu jazdy dla rowerów.
Dostał fucka. Zbulwersował się, zatrzymał tira zajechawszy mi drogę - musiałem zjechać na pobocze. Wyskoczył z łapami. No coż, niestety wielu kierowców nie kuma, że szosówka nie nadaje się na śmieszkę rowerową z bruku, zapiaszczoną i pełną szkieł.
Co ciekawe i sympatyczne, panowie z samochodów stojących za blokujących drogę tirem wstawili się za mną :)
Do Gardei jechało się niezbyt przyjemnie, bo krajówka 55 do Malborka nie ma pobocza. Ale ruch ze względu na sobotę nie był zbyt wielki. W Gardei odbiłem zgodnie z planem w kierunku Prabut, tak aby jeszcze zaliczyć gminę Kisielice - jeny jak ja dawno nie byłem na rowerze w warmińsko-mazurskim! Ładnych kilka lat! Wandale oczywiście musieli pozostawić ślady swojej działalności na wszystkich tablicach.... na osłodę piękne pole wiatraczków w tle.
A tak w ogóle to STANOWCZO ODRADZAM drogę Gardeja - Prabuty! Samochodem bym tam jechał z duszą na ramieniu, a co dopiero na rowerze i to jeszcze szosowym. Dziura na dziurze, dziurę pogania! MASAKRA!
Ceny biletów kolejowych to jakaś masakra, Prabuty-Toruń 52 zł :( (w tym podwójne płacenie za rower.......).
Za to od Iławy do Torunia TLK z olbrzymim wagonem rowerowym (wielki plus) i bardzo miła pogawędka z 4 kolarzy z Golubia-Dobrzynia.
Oby jak najwięcej takich wycieczek w tym roku, w ramach przygotowań do half ironmana na początku lipca ;)