Dzien 12: Ston camping
Środa, 29 maja 2013 | dodano:03.06.2013Kategoria 50 - 100, Balkany 2013
Km: | 63.02 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:55 | km/h: | 16.09 |
Pr. maks.: | 60.50 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 802m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
mapa trasy dzien 12
Ciezki poranek, leb nawala nie wiedziec po czym - poprzedniego dnia tylko 1 male piwo! Nie moge sie dobudzic przez pol dnia a jak na zlosc na wylocie z Dubrovnika nie moge trafic na żadna kafejke przy drodze. Wylatujac z miasta zaliczam zakupy w miejscowym KONZUM, czyli najpopularniejszej chorwackiej sieci sklepów spożywczych. Tu WRESZCIE ceny sa normalne! Foty z mostu i wio w drogę, bardzo uciążliwą drogę, bo magistralą adriatycka. Piękne z niej widoki na morze, ale ruch osobówek, autokarów i ciężarówek olbrzymi. Widząc co się dzieje zmieniam plany i postanawiam jechać na półwysep. Spotykam Irlandczyka ( jego stronka: www.cycletoindia.com ), który jest zachwycony pogoda i kąpielami w morzu. Pamiątkowe foto i w drogę. Gość przy 30st jedzie w długich zwykłych dresowych spodniach - twardziel! W końcu trafiam na sklepik z automatem kawowym i wreszcie się budzę. Sympatyczne Chorwatki polecają okoliczna dziką plażę na kąpiel w morzu. Okazuje się faktycznie urokliwa, w woda bardzo ciepła. Pierwsza kąpiel w Adriatyku zliczona!!! Jak nowo narodzony ruszam w dalsza drogę. Po drodze spotykam grupkę austriackich szosowców jadących na lekko z plecaczkami. Po chwili także dwie autostopowiczki z Wroclawia, które tez kierują się na Korculę. Odbijam na półwysep Peljesac i przejeżdżam przez mieścinkę będącą miniaturką Dubrovnika, o nazwie Ston. Obok miejscowości rośnie wielka góra otoczona murem - dawna twierdza. Male zakupy, parę km podjazdu i......widok na camping w zatoce. Położony tak genialnie, że uznałem to za świetne miejsce na nocleg. Cena zaskakuje pozytywnie, tylko 65 kun czyli ok 35 zł. Na campingu pełno austriackich i niemieckich emerytów w camperach. Wieczorem na camping wpadają 4 niemieckie autostopowiczki, wyposażone w dopalacze nastroju, co w kombinacji z francuskim winem przyniesionym przez podstarzałych tyrolczykow daje miły wieczór :-)
Ciezki poranek, leb nawala nie wiedziec po czym - poprzedniego dnia tylko 1 male piwo! Nie moge sie dobudzic przez pol dnia a jak na zlosc na wylocie z Dubrovnika nie moge trafic na żadna kafejke przy drodze. Wylatujac z miasta zaliczam zakupy w miejscowym KONZUM, czyli najpopularniejszej chorwackiej sieci sklepów spożywczych. Tu WRESZCIE ceny sa normalne! Foty z mostu i wio w drogę, bardzo uciążliwą drogę, bo magistralą adriatycka. Piękne z niej widoki na morze, ale ruch osobówek, autokarów i ciężarówek olbrzymi. Widząc co się dzieje zmieniam plany i postanawiam jechać na półwysep. Spotykam Irlandczyka ( jego stronka: www.cycletoindia.com ), który jest zachwycony pogoda i kąpielami w morzu. Pamiątkowe foto i w drogę. Gość przy 30st jedzie w długich zwykłych dresowych spodniach - twardziel! W końcu trafiam na sklepik z automatem kawowym i wreszcie się budzę. Sympatyczne Chorwatki polecają okoliczna dziką plażę na kąpiel w morzu. Okazuje się faktycznie urokliwa, w woda bardzo ciepła. Pierwsza kąpiel w Adriatyku zliczona!!! Jak nowo narodzony ruszam w dalsza drogę. Po drodze spotykam grupkę austriackich szosowców jadących na lekko z plecaczkami. Po chwili także dwie autostopowiczki z Wroclawia, które tez kierują się na Korculę. Odbijam na półwysep Peljesac i przejeżdżam przez mieścinkę będącą miniaturką Dubrovnika, o nazwie Ston. Obok miejscowości rośnie wielka góra otoczona murem - dawna twierdza. Male zakupy, parę km podjazdu i......widok na camping w zatoce. Położony tak genialnie, że uznałem to za świetne miejsce na nocleg. Cena zaskakuje pozytywnie, tylko 65 kun czyli ok 35 zł. Na campingu pełno austriackich i niemieckich emerytów w camperach. Wieczorem na camping wpadają 4 niemieckie autostopowiczki, wyposażone w dopalacze nastroju, co w kombinacji z francuskim winem przyniesionym przez podstarzałych tyrolczykow daje miły wieczór :-)