Dzien 4: Gościnność bośniackich Serbów!
Wtorek, 21 maja 2013 | dodano:03.06.2013Kategoria 50 - 100, Balkany 2013
Km: | 93.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:21 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 138m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
mapa trasy dzien 4
Dzien cudownych zbiegow okolicznosci. Najpierw cięcie dobrym tempem 60 km przez Serbie, a potem....po wjezdzie do BIH same piekne historie. W kafejce za granica kawa za 2zl i wifi, zas pozniej przemily Serb na szosowce mijajac nas zawraca, pokazuje miasto Bijeljina, zaprowadza na rzucajacy na kolana burek - mieso w ciescie francuskim serwowane na cieplo (klasyczna lokalna potrawa z korzeniami tureckimi) i odprowadza 30 km w kierunku poludniowym. Odradza nam nocleg nad jeziorem w miescie Pridoj, ze wzgledu na to, ze jest to juz muzulmanska strona Bosni. W miedzyczasie jak jedziemy sobie z nim i gawedzimy o historii, rowerach, podrozach, mija nas czerwona skoda. Gosc zwalnia i pyta skad jestesmy, mowimy ze z Polski. Mija nas i jedzie dalej. Po kilkunastu km macha przy drodze na nas abysmy sie zatrzymali. Zaprasza nas do domu, czestuje piwem, rakija, a jego mama robi kolacje tak wielka, że nakarmilaby 10 sakwiarzy a nie 3. Jedzonko palce lizac!!!!! Co ciekawe kolarz Dragan tez zostaje na noc. Caaaaly wieczor uplywa na rozmowach na wszelkie możliwe tematy....
Dzien cudownych zbiegow okolicznosci. Najpierw cięcie dobrym tempem 60 km przez Serbie, a potem....po wjezdzie do BIH same piekne historie. W kafejce za granica kawa za 2zl i wifi, zas pozniej przemily Serb na szosowce mijajac nas zawraca, pokazuje miasto Bijeljina, zaprowadza na rzucajacy na kolana burek - mieso w ciescie francuskim serwowane na cieplo (klasyczna lokalna potrawa z korzeniami tureckimi) i odprowadza 30 km w kierunku poludniowym. Odradza nam nocleg nad jeziorem w miescie Pridoj, ze wzgledu na to, ze jest to juz muzulmanska strona Bosni. W miedzyczasie jak jedziemy sobie z nim i gawedzimy o historii, rowerach, podrozach, mija nas czerwona skoda. Gosc zwalnia i pyta skad jestesmy, mowimy ze z Polski. Mija nas i jedzie dalej. Po kilkunastu km macha przy drodze na nas abysmy sie zatrzymali. Zaprasza nas do domu, czestuje piwem, rakija, a jego mama robi kolacje tak wielka, że nakarmilaby 10 sakwiarzy a nie 3. Jedzonko palce lizac!!!!! Co ciekawe kolarz Dragan tez zostaje na noc. Caaaaly wieczor uplywa na rozmowach na wszelkie możliwe tematy....