Moherowy Disneyland: Toruń - Licheń
Sobota, 7 maja 2011 | dodano:07.05.2011Kategoria >100
Km: | 144.73 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 06:26 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Hardrock 2010 |
Sobota rano.... budzę się o 6... kurde co jest.... no ale chyba się wczoraj przejadłem wieczorem i jakoś tak niespokojnie spałem. No coż, odpaliłem kompa, sprawdziłem pogodę, PKP i już miałem w głowie plan - aby dziś cokolwiek z jakąkolwiek przyjemnością pojechać trzeba było pojechać z wiatrem. Bo miało wiać od 5 do 9 ms z pólnocy. No więc..... upatrzony i rozważany już od dawna Licheń!
Olo nie miał ochoty, Pol miał robotę - więc ruszyłem z mp3 na uszach.
Pierwsze 25 km w dodatkowych dlugich termoaktiw spodniach, bo było 8 stopni przy wyjeździe. Droga szła szybko i sprawnie, dzięki wklepaniu w GPSa kilku najważniejszych punktów pośrednich praktycznie w ogóle nie musiałem zawracać sobie głowy patrzeniem czy dobrze jadę. Dzięki temu skrotami ominałem m.in Inowrocław, Skulsk i Ślesin.
W Kruszwicy zameldowałem się przy 63 km na liczniku i 2:45 jazdy, o 12stej. Po kolejnych 3h byłem we wcale nie lichym Licheniu. Znaczna część trasy z wiatrem w plecy co znacznie ułątwiało dziś zadanie. Średnia byłaby wyższa, ale nogi trochę bolały po czwartkowym tenisie, miałem też po drodze parę piaskownic terenowych.
Licheń okazał się w sumie taki jak się spodziewałem, pełen przepych, góry złota, piękne ogrody, trawniczki - po prostu jak pałac jakiegoś arabskiego szejka. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby to wszystko powstawało za kasę wiernych, bez wsparcia publicznym groszem. Oczywiście pieniądze z darowizn powinny być OPODATKOWANE!!!
Strzeliłem parę fot, zjadłem pyszny obiad w jakiś domu pielgrzyma :) schabowy, ziemniaczki i surówka + sok za 16 zł - MNIAM! Potem 15 km do Konina. Miasto hmm...... :)) ciężko nazwać to miastem :P przemysł + bloki. Nawet dworzec brzydszy niż w Toruniu, a myślałem że to niemożliwe!
Super sprawna podróż powrotna pociągami TLK z Konina via Kutno do Torunia.
Bez opóźnień - WOW!! :D Brawo Grabarczyk!
Mysia wieża w Kruszwicy, a fota zrobiona przez przemiłą panią z córeczką na spacerze :)
Klasyczne WLKP klimaty czyli....płasko :)
To już Licheń, Stary! :D
Tu wszystko musi być na MEGA WYPASIE - nawet brama na parking!
W tejże miejscowości wszystko ma swoją kapliczkę: parking, bar, dom pielgrzyma, straż pożarna.... catholic madness! :)
Dle tej foty cała ta wyprawa dzisiejsza :P Ciekawe ile kasy jest warte to całe złoto na kopule, którą widać jak się błyszczy już z odległości 15-20 km!
Konin - wymarłe miasto i takiż dworzec:
Kościół w Kutnie - zwiedzanym ekspresowo w 10 minut (wykorzystanie przesiadki na TLKę do Toronto)
Osobliwy słup reklamowy pod tymże kościołem ;)
Grabarczyk - plus numer dwa! Mikroprzedział na trzy rowery, z podglądem z przedziału!
Trasa:
Zaliczonych 7 nowych gmin:
kujpom: Kruszwica, Jeziora Wielkie
wlkp: Skulsk, Ślesin, Kransk, Konin
łódzkie (debiut w województwie): Kutno
Olo nie miał ochoty, Pol miał robotę - więc ruszyłem z mp3 na uszach.
Pierwsze 25 km w dodatkowych dlugich termoaktiw spodniach, bo było 8 stopni przy wyjeździe. Droga szła szybko i sprawnie, dzięki wklepaniu w GPSa kilku najważniejszych punktów pośrednich praktycznie w ogóle nie musiałem zawracać sobie głowy patrzeniem czy dobrze jadę. Dzięki temu skrotami ominałem m.in Inowrocław, Skulsk i Ślesin.
W Kruszwicy zameldowałem się przy 63 km na liczniku i 2:45 jazdy, o 12stej. Po kolejnych 3h byłem we wcale nie lichym Licheniu. Znaczna część trasy z wiatrem w plecy co znacznie ułątwiało dziś zadanie. Średnia byłaby wyższa, ale nogi trochę bolały po czwartkowym tenisie, miałem też po drodze parę piaskownic terenowych.
Licheń okazał się w sumie taki jak się spodziewałem, pełen przepych, góry złota, piękne ogrody, trawniczki - po prostu jak pałac jakiegoś arabskiego szejka. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby to wszystko powstawało za kasę wiernych, bez wsparcia publicznym groszem. Oczywiście pieniądze z darowizn powinny być OPODATKOWANE!!!
Strzeliłem parę fot, zjadłem pyszny obiad w jakiś domu pielgrzyma :) schabowy, ziemniaczki i surówka + sok za 16 zł - MNIAM! Potem 15 km do Konina. Miasto hmm...... :)) ciężko nazwać to miastem :P przemysł + bloki. Nawet dworzec brzydszy niż w Toruniu, a myślałem że to niemożliwe!
Super sprawna podróż powrotna pociągami TLK z Konina via Kutno do Torunia.
Bez opóźnień - WOW!! :D Brawo Grabarczyk!
Mysia wieża w Kruszwicy, a fota zrobiona przez przemiłą panią z córeczką na spacerze :)
Klasyczne WLKP klimaty czyli....płasko :)
To już Licheń, Stary! :D
Tu wszystko musi być na MEGA WYPASIE - nawet brama na parking!
W tejże miejscowości wszystko ma swoją kapliczkę: parking, bar, dom pielgrzyma, straż pożarna.... catholic madness! :)
Dle tej foty cała ta wyprawa dzisiejsza :P Ciekawe ile kasy jest warte to całe złoto na kopule, którą widać jak się błyszczy już z odległości 15-20 km!
Konin - wymarłe miasto i takiż dworzec:
Kościół w Kutnie - zwiedzanym ekspresowo w 10 minut (wykorzystanie przesiadki na TLKę do Toronto)
Osobliwy słup reklamowy pod tymże kościołem ;)
Grabarczyk - plus numer dwa! Mikroprzedział na trzy rowery, z podglądem z przedziału!
Trasa:
Zaliczonych 7 nowych gmin:
kujpom: Kruszwica, Jeziora Wielkie
wlkp: Skulsk, Ślesin, Kransk, Konin
łódzkie (debiut w województwie): Kutno
komentarze
madlaugh, mietekgrden - napisałem o swoich wrażeniach i nie wydaje mi się, bym gdziekolwiek przemycił roszczenie co do uniwersalizacji i generalizacji tych odczuć. Innymi słowy, nie piszę o wszystkich "kwiatkach" (czyt. katolikach), a tylko o tych, których spotkałem w Licheniu, trzykrotnie przezeń przejeżdżając. Jeśli wspominam o chamstwie, to nie dlatego, aby zasugerować, że tylko (względnie przede wszystkim) katolicy są chamami, lecz dlatego, że w takim miejscu chamstwo jest szczególnie dojmujące i zastanawiające. Wydaje mi się, że z kontekstu wynika to nader jasno. Proszę zatem nie przypisywać mi intencji, które mną nie powodowały, ani opinii, których nie wyraziłem.
mietekgrden piszesz, że "Kicz i tandeta to kwestia gustu". Jeśli w tej kwestii jest między nami jakaś różnica, to taka, że Ty sięgasz po tę kliszę po to, żeby uciąć wszelką dyskusję, żeby się nie zastanawiać (tak jest bezpieczniej, bo nikt Ci nie zarzuci, że to, co Ci się podoba jest kiczowate). Dla mnie natomiast to stwierdzenie jest pretekstem do tego, by zapytać kto/co w nas (jako pewnej wspólnocie) ten gust wykształca? Dlatego właśnie pojechałem do Lichenia. I dlatego, niejako wbrew swoim odczuciom, namawiam do takiej wycieczki każdego (również Ciebie k4r3l ;-) ) .
I zaryzykuję stwierdzenie, że jest w tym więcej tolerancji, niż w Twojej propozycji, by nie oglądać tego, co mi się nie podoba, bo "tolerować" nie oznacza "udawać, że to, co mnie drażni/boli/uwiera nie istnieje". Wreszcie z nikogo nie szydzę, nie kpię, nie wyśmiewam. Jeśli nie umiesz wyczytać tego spomiędzy wierszy, to napiszę to wprost: mój post jest raczej melancholijny i smutny, aniżeli szyderczy. A jest taki dlatego, że kocham ten kraj i dlatego nie mogę udawać, że to, co mi się w nim nie podoba nie istnieje.
Pozdrower Dawko - 15:13 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
mietekgrden piszesz, że "Kicz i tandeta to kwestia gustu". Jeśli w tej kwestii jest między nami jakaś różnica, to taka, że Ty sięgasz po tę kliszę po to, żeby uciąć wszelką dyskusję, żeby się nie zastanawiać (tak jest bezpieczniej, bo nikt Ci nie zarzuci, że to, co Ci się podoba jest kiczowate). Dla mnie natomiast to stwierdzenie jest pretekstem do tego, by zapytać kto/co w nas (jako pewnej wspólnocie) ten gust wykształca? Dlatego właśnie pojechałem do Lichenia. I dlatego, niejako wbrew swoim odczuciom, namawiam do takiej wycieczki każdego (również Ciebie k4r3l ;-) ) .
I zaryzykuję stwierdzenie, że jest w tym więcej tolerancji, niż w Twojej propozycji, by nie oglądać tego, co mi się nie podoba, bo "tolerować" nie oznacza "udawać, że to, co mnie drażni/boli/uwiera nie istnieje". Wreszcie z nikogo nie szydzę, nie kpię, nie wyśmiewam. Jeśli nie umiesz wyczytać tego spomiędzy wierszy, to napiszę to wprost: mój post jest raczej melancholijny i smutny, aniżeli szyderczy. A jest taki dlatego, że kocham ten kraj i dlatego nie mogę udawać, że to, co mi się w nim nie podoba nie istnieje.
Pozdrower Dawko - 15:13 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
Kicz i tandeta to kwestia gustu. Byłem tam raz i ja tego miejsca nie uważam za godne odiwedzenia. Jeżeli nie podoba Ci się - nie oglądaj, nie chodź tam. Ktoś wydał na to własne pieniądze, jego sprawa co gra z głośników. Co do stad "chamo-katolików" to spotkałem na świecie także wielu także osobników chamskich, które mienią się ateistami, agnostykami czy ignostykami. Po co więc ta generalizacja: katolik = cham?
A typowe "polactwo" to raczej właśnie to ciągłe nasmiewanie się z moherów, pisiorów, katolików, nieustanne szydzenie i kpienie. Żeby było śmieszniej - większość osób które to robi to podobno młodzi, wykształceni, inteligentni, tolerancyjni etc. Czasem lepiej jest po prostu skupić się na swoich przywarach niz poprawiac sobie nastroj wysmiewaniem innych. olo - 14:05 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
A typowe "polactwo" to raczej właśnie to ciągłe nasmiewanie się z moherów, pisiorów, katolików, nieustanne szydzenie i kpienie. Żeby było śmieszniej - większość osób które to robi to podobno młodzi, wykształceni, inteligentni, tolerancyjni etc. Czasem lepiej jest po prostu skupić się na swoich przywarach niz poprawiac sobie nastroj wysmiewaniem innych. olo - 14:05 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
@Dawko: generalizować nie należy - zwłaszcza jeśli o kwestie religijno-duchowe chodzi. nie zapominajmy wszakże, iż "All flowers are not in one garden".
niemniej jednak Twa metaforyczna wypowiedź przypadła mi do gustu :) madlaugh - 11:27 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
niemniej jednak Twa metaforyczna wypowiedź przypadła mi do gustu :) madlaugh - 11:27 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
Dawko, trafiłeś w sedno sprawy :) i nawet nie wmieszałeś w to polityki, a to nie lada sztuka :) foto-relacje z tego miejsca są wystarczająco odpychające (bez urazy dla autora:) by moja noga na tej wątpliwej jakości "świętej ziemi" nie stanęła :)
k4r3l - 10:44 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
Ech... Licheń... upiorna synteza Gotham City i Las Vegas, czyli przekład american dream na język kato(p)olski: wybudujmy sobie na pustkowiu Święte Kasyno. Efekt? - zatrważająco wysoki współczynnik zagęszczenia kiczu na metr kwadratowy (swoistą wisienką na torcie są w tym kontekście plastikowe (styropianowe?) kaczuszki i odtwarzane z głośników kwakanie... nawet quasi-minaret tam jest... brakuje tylko gigantycznego neonu z napisem Coca-cola na bazylice). Pojęcia nie mam, na jakiż to brak cierpi stare sanktuarium, że trzeba było okolicę oszpecić takim nowotworem.
Brzydota i przesada to jednak nie jedyny problem tego miejsca. Przejeżdżałem na rowerze przez Licheń trzykrotnie (raz wypadło mi tam nawet nocować) i w niewielu miejscach spotkałem się z większą nieuprzejmością. Ciągłe potrącanie, prze- i popychanie... i żadnego "przepraszam, proszę, dziękuję" - troszcząc się przede wszystkim o SWOJE zbawienie, stada chamo-katolików najwyraźniej zapominają, że droga do niego wiedzie ponoć przez miłość bliźniego.
Innymi słowy, Licheń to kwintesencja tzw. "prawdziwej" polskości, a raczej polactwa - koniecznie trzeba to zobaczyć (i poczuć) osobiście ;-)
Pozdrower
Dawko - 10:27 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
Brzydota i przesada to jednak nie jedyny problem tego miejsca. Przejeżdżałem na rowerze przez Licheń trzykrotnie (raz wypadło mi tam nawet nocować) i w niewielu miejscach spotkałem się z większą nieuprzejmością. Ciągłe potrącanie, prze- i popychanie... i żadnego "przepraszam, proszę, dziękuję" - troszcząc się przede wszystkim o SWOJE zbawienie, stada chamo-katolików najwyraźniej zapominają, że droga do niego wiedzie ponoć przez miłość bliźniego.
Innymi słowy, Licheń to kwintesencja tzw. "prawdziwej" polskości, a raczej polactwa - koniecznie trzeba to zobaczyć (i poczuć) osobiście ;-)
Pozdrower
Dawko - 10:27 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
a tak wczoraj z nudów przeglądałem wpisy, bom chory, to się i tutaj przyplątałem :)
k4r3l - 10:20 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
Żałuj, że nie wszedłeś na wieżę widokową, a Konin nie jest taki zły!! To mówię ja, loklany patriota.
timo1990 - 06:26 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj
aż mnie momentami naciągać zaczęło... ale może to efekt uboczny zażywanego antybiotyku :)
k4r3l - 20:56 sobota, 7 maja 2011 | linkuj
przepych jest faktycznie momentami dość nieznośny, zwłaszcza w kontekście częstego [i słusznie] apelowania o pomoc potrzebującym. Z drugiej strony - wszystko to zbudowano z prywatnych pieniędzy darczyńców. Co mi więc do tego co tam sobie z nimi robią? Może uważają, że pokazując Bogu jak bardzo go wielbią, ten pomoże potrzebującym bardziej niż oni byliby w stanie to zrobić? Cholera wie, nic mi do tego.
ja jestem tylko ciekawy jak w XVI wieku reagowano na Bazylikę Świętego Piotra w Watykanie i jak w XXVI wieku będzie oceniana Bazylika w Licheniu. olo - 20:33 sobota, 7 maja 2011 | linkuj
ja jestem tylko ciekawy jak w XVI wieku reagowano na Bazylikę Świętego Piotra w Watykanie i jak w XXVI wieku będzie oceniana Bazylika w Licheniu. olo - 20:33 sobota, 7 maja 2011 | linkuj
zdaje się, że taka relacja nie obyłaby się bez adnotacji polityczno-religijnych..
Z racji, że chrześcijaninem (@Olo: ten maskulinistyczny zabieg jest w tym miejscu celowy, biorąc pod wzgląd - zdawać by się mogło - dyskryminujący podział ról w Kościele) zwać się mogę, winnam zawołać donośnym mezzosporanem: "Nil nisi bene!"
Jednakże w tym miejscu milczę i z autorem relacji w niektórych miejscach zgodzić się muszę. Także zgłaszam głośny sprzeciw wobec "próbki Królestwa Bożego" (?) prezentowanej przez Licheńską świątynię. Natomiast o ile przez Speedfan rozpatrywana jest w kontekście egzotycznego pałacu szejka - winnam ochoczo przemierzyć w tamte strony jako żem ExoticFan ;)
A biorąc pod uwagę fakt, że z wiatrem się jedzie - perspektywa zaiste kusząca! :)
P.S. Moją najulubieńszą częścią wypraw rowerowych z Sanem jest jazda pociągiem, zwłaszcza TLK! dlatego doskonale rozumiem zachwyt speedfana "super sprawną podróżą powrotną" madlaugh - 20:24 sobota, 7 maja 2011 | linkuj
Komentuj
Z racji, że chrześcijaninem (@Olo: ten maskulinistyczny zabieg jest w tym miejscu celowy, biorąc pod wzgląd - zdawać by się mogło - dyskryminujący podział ról w Kościele) zwać się mogę, winnam zawołać donośnym mezzosporanem: "Nil nisi bene!"
Jednakże w tym miejscu milczę i z autorem relacji w niektórych miejscach zgodzić się muszę. Także zgłaszam głośny sprzeciw wobec "próbki Królestwa Bożego" (?) prezentowanej przez Licheńską świątynię. Natomiast o ile przez Speedfan rozpatrywana jest w kontekście egzotycznego pałacu szejka - winnam ochoczo przemierzyć w tamte strony jako żem ExoticFan ;)
A biorąc pod uwagę fakt, że z wiatrem się jedzie - perspektywa zaiste kusząca! :)
P.S. Moją najulubieńszą częścią wypraw rowerowych z Sanem jest jazda pociągiem, zwłaszcza TLK! dlatego doskonale rozumiem zachwyt speedfana "super sprawną podróżą powrotną" madlaugh - 20:24 sobota, 7 maja 2011 | linkuj